Turbot grillowany





Uwielbiam ryby, w związku z tym częściej będą pojawiać się na blogu. Pomimo tego, że je lubię, Turbot był mi nie znaną rybą. Dowiedziałam się o nim w czasie ubiegłorocznego długiego weekendu, spędzanego nad morzem i byłam  bardzo zaskoczona ponieważ jest przepyszny.  Wyglądem  przypomina flądrę poza tym nic go z  nią nie łączy, cena za  kilogram jest dość wysoka w sklepie około 50 zł od rybaków,  wczesnym rankiem, prosto z kutra, można go kupić po 20 zł. Kupiłam w  ciemno. Jak się  okazało  był to strzał w  10  ryba  jest  bardzo  delikatna, bardzo smaczna. Nie  ma potrzeby z  nią  kombinować. Najlepiej  smażyć  metodą  tradycyjną  bądź  grillować. Robiąc porównanie  wśród  mięs postawiałam bym  ją  jako cielęcina.

Składniki

  • 1 turbot
  • sól
  • pieprz czerwony 
  • przyprawa do ryb
  • 1 cytryna
  • sałata  lodowa
  • pomidorki koktajlowe
  • dressing jogurtowy
  • papier do pieczenia Saga


Wykonanie
Turbot ma dość grubą skórę co sprawia że się trudno czyści. Rybę dokładnie myjemy, czyścimy, ja dodatkowo zdejmuję skórkę, jak ktoś lubi ze skórką nie ma takiej potrzeby. Tak przygotowaną osuszoną rybę skrapiamy sokiem z połowy cytryny posypujemy przyprawami i odstawiamy w chłodne miejsce.
Bierzemy duży papier do pieczenia Saga, na którym kładziemy rybę, na środek kładziemy plasterek cytryny zawijamy papier i kładziemy do nagrzanego piekarnika na 200stopni na 15-20 minut.
W tym czasie  robimy sałatkę z sałaty lodowej i pomidorków.
Rybę podajemy z sałatką i dressingiem jogurtowym.



Brak komentarzy: