słoneczna babka cytrynowa z bakaliami :)


 


  Rano 8.03.2012   roku zapukał do  moich drzwi    listonosz  z  przesyłką w  której znalazłam     przepiękną   foremkę w  kształcie słonecznika  od  osoby która w  tym dniu była  bardzo daleko.  Jest   mi  bardzo  milo z dwóch powodów  po  pierwsze ze  cały tydzień   nie było tej Osoby a  pamiętała o  mnie przesyłka  przyszła dokładnie 8 marca. Po drugie  foremka znajdowała się w księdze  marzeń. A  marzenia są  po to by je spełniać.  Bardzo   bardzo  dziękuje  za pomoc pamięć i życzenia  Jacku :)
   Na zdjęciu widać  pierwszą    próbę   babki w  kształcie słonecznika nie wyszła  super   ładnie. Ale  mam nadzieję ze następne  będą  zdecydowanie  lepsze :)



Składniki 
  • 1 kostka margaryny Kasia
  • 250g cukru
  • 250g mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 4 duże jajka
  • 1cytryna
  • 1 biała czekolada
  • barwniki
  • bakalie 
Wykonanie
Żółtka utrzyj do białości z Kasia i cukrem. Gdy masa będzie puszysta, dodaj skórkę startą z cytryny.bakalie Ubij na sztywno pianę z białek i dodaj do masy. Na końcu wsyp mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszaj delikatnie łyżką. Przelej ciasto do formy posmarowanej Kasia i piecz około 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180° C. Rozpuścić w kąpieli wodnej czekoladę dodać barwniki zrobić dekoracje :)
Smacznego 

Co do samej foremki, to moim zdaniem   foremka silikonowa w kształcie słonecznika, włoskiej firmy Silikomart, sprawdza się idealnie.  Mam w domu kilkanaście foremek silikonowych, różnych firm  przyznaję, że  nie są tak dobre jak ta. Jedną z jej zalet jest obręcz dzięki której ciasto się nie deformuje i zachowuje swój kształt. Łatwiej można je wyjąć z  piekarnika. Sama forma wykonana  jest z bardzo dobrego silikonu a ciasto nie przywiera i można je łatwo wyjąc z  formy, jedynym  minusem jest brak instrukcji w języku polskim. 
Z przyjemnością kupię inne foremki firmy Silikomart.

1 komentarz:

Jacek pisze...

Cała przyjemność po mojej stronie, Moleczko.
Cieszę się, że udało mi się wywołać uśmiech na Twojej twarzy. Taka odrobina radości. :)
A babeczka, niebo w gębie, powiadam wam. Wspomagała mnie w trasie do Poznania i Gdańska. Niestety miała jedną wadę, mówię to z całą stanowczością, jako łasuch. :D Było jej stanowczo za mało. Skończyła się pod Malborkiem.