Wyniki konkursu z marką E. Wedel
Kochani Uczestnicy konkursu E. Wedel Wasze prace bardzo się nam
spodobały wybór był bardzo trudny chcielibyśmy nagrodzić każdą pracę
ale tak zrobić nie możemy. Poprosiliśmy przedstawiciela
sponsora E.Wedel by nam pomógł w wyborze.
W tym konkursie komentarze były oceniane przez przedstawiciela firmy E.Wedel która była sponsorem nagród. I na podstawie tej oceny zapadł werdykt.
Po dłuższym zastanowieniu przedstawiciel sponsora Pani Ania wybrała
Zwycięzcy konkursu
Wszystkim Uczestnikom pięknie dziękujmy zaś zwycięzców prosimy o przesłanie danych na adres blog.molki @interia.pl
Pozdrawiamy i zapraszamy do udziału w konkursach na blogu
Praca konkursowa Agusek95@wp.pl
(...) Ulotne, jak wspomnienia. Puszyste, jak miś – przyjaciel dziecięcych zabaw. Otulone skrzepniętym szczęściem - jak ciepłym kocem przez Mamę - w tamtą chłodną, deszczową noc…
W tym konkursie komentarze były oceniane przez przedstawiciela firmy E.Wedel która była sponsorem nagród. I na podstawie tej oceny zapadł werdykt.
Po dłuższym zastanowieniu przedstawiciel sponsora Pani Ania wybrała
Zwycięzcy konkursu
1. Miejsce: Agusek95@wp.pl (wiadomość e-mail)
2. Miejsce: emil1@op.pl (wiadomość e-mail)
3. Miejsce: Justyna Bańkowska (komentarz na blogu)
4. Miejsce: Marta Stabińska (komentarz na blogu)
5. Miejsce: Qchnia (wiadomość e-mail)
Pozdrawiamy i zapraszamy do udziału w konkursach na blogu
Praca konkursowa Agusek95@wp.pl
(...) Ulotne, jak wspomnienia. Puszyste, jak miś – przyjaciel dziecięcych zabaw. Otulone skrzepniętym szczęściem - jak ciepłym kocem przez Mamę - w tamtą chłodną, deszczową noc…
Ptasie
Mleczko nigdy nie smakuje tak samo. W ustach tamtej dziewczynki,
wyczekiwane, luksusowe, niemal mistyczne – rozpływało się, kawałeczek,
po kawałeczku. Lubiłam delektować się każdą kosteczką. Najpierw
chrupiący spód, najbardziej kruchy i delikatny. Moje Mleczko zawsze
czekało w lodówce, musiało być zimne, twarde. Przeciwieństwa się
przyciągają… Moje gorące, ufne, dziecięce serduszko pragnęło lodowatego
szczęścia… Moja delikatna sztabka złotej pianki, dobrze strzeżona w
czekoladowym sejfie…
Boczne
ścianki smakowały najlepiej. Najlepiej smakuje zawsze zabawa! A ileż
było śmiechu przy podważaniu zębami cieniutkich, czekoladowych błonek
tak, by nie uszkodzić serca. Ale już niedaleko. Ostatnia, górna warstwa
rozpływa się na języku… Rozpływam się w tym dziecięcym szczęściu… Ale w
tyle głowy już dudni rzeczywistość. Zostało tak niewiele. Tylko pianka…
Zawsze
z łezką w oku wkładało się ten ujawniony skarb do ust. Ostatnia
przyjemność. Ostatnia taka chwila. Rozpływający się w ustach puch, jak
pierwszy śnieg osiadający na wyciągniętym języku psotnego dziecka. Jak
dłoń Babci na skroni ukochanego wnuka… Pulchna, leciutka. Ulotny dotyk.
Ostatnie wspomnienie…
Odpływam…
Nie, odlatuję, wraz z Ptasim Mleczkiem, do ciepłych krajów marzeń,
fantazji. Na skrzydłach wyobraźni uciekam z każdym kęsem do gorących
wspomnień. Beztroskie dzieciństwo, domowe ognisko, rodzinne spotkania.
Wyjątkowe okazje, odrobina luksusu na co dzień… Takie było, jest i
będzie nasze Ptasie Mleczko. Wyjątkowe, bo towarzyszące mi w drodze
życia. Budzące emocje. Łaskoczące podniebienie. Każde – niosące nową
treść…
Sięgam
ręką do kuferka szczęścia i… Pusto! Ogniki żalu łaskoczące naiwne,
dziecięce serduszko. A może to przesyt słodkim szczęściem, osiadłym
gdzieś w dole brzuszka? Teraz czas je strawić. Długo jeszcze czułam
mieszankę czekoladowych wspomnień i piankowych chwil po opróżnieniu
całego kartonika radości. Ale… warto było! I warto czekać do następnego
razu! Odliczać dziecięce minuty, godziny, dni – do kolejnego szczęścia.
Choć przecież… Szczęśliwi czasu nie liczą! Liczą tylko kolejne kosteczki Ptasiego Mleczka…(..)
emil1@op.pl
(...)
Przymykam oczy i snuję wspomnienia … wracam do czasu mojego dzieciństwa - lata 80-te to był okres, kiedy słodycze były towarem deficytowym. Pamiętam firmowy sklep Wedla przy zakładach przy ul. Zamoyskiego w Warszawie - miejsce słodkich przyjemności. Lecz aby tam się dostać trzeba było najpierw stać w dłuuuuugiej kolejce. Solidny ogonek ludzi zawsze wił się przed wejściem. Czasem obie z siostrą towarzyszyłyśmy tacie stojąc w tej kolejce. Drepcząc z nogi na nogę zniecierpliwione marzyłyśmy by wejść do fabryki i zatopić się w słodkościach. Wymyślałyśmy niestworzone historie związane z czekoladą. Pełnia szczęścia malowała się dopiero na naszych twarzach, gdy wreszcie wychodziłyśmy ze sklepu z torbą pyszności. A czasem tata wracał kilka godzin później z pracy, ale za to ze słodką niespodzianką w postaci Ptasiego Mleczka - lubiłyśmy je najbardziej ponieważ było delikatne, słodkie i można było zlizywać czekoladę a potem puste pudełka wykorzystać do zabawy, na chowanie skarbów lub domki dla lalek. Siadałyśmy na dywanie i z umorusanymi buziami rozkładałyśmy kolejne kostki “na później” :) ach! wspomnienia są słodkie, ale dobrze że dziś Ptasie Mleczko jest bez ograniczeń :)(...)
Qchnia
(..) Witam! Nieśmiało biorąc udział w konkursie Wedla chciałam opowiedzieć moją anegdotę związaną z Ptasim Mleczkiem. ...kiedy wiele lat temu w Polsce dotarła informacja o ptasiej grypie i całe to absurdalne szaleństwo zasiało nieco paniki w głowach ludzi, mówiłam wszystkim i pocieszałam swoich współpracowników (kochających się w kebabach z kurczakiem), że o to wreszcie będą mogli bezkarnie i bez żadnych wyrzutów jeść tonami Ptasie Mleczko ponieważ to jedyny "ptasi" produkt na świecie, który żadnej ptasiej grypy nie ma i mieć nie będzie Śmialiśmy się wszyscy i co...? I jedliśmy Ptasie Mleczko na potęgę Uwielbiam Wedlowskie ptasie mleczko i nie podskoczy mu żadne inne, które próbuje je udawać. Ptasie Mleczko rządzi! ever!!! Kasia - Qchnia (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz